Osobne zagadnienie stanowi tu nastawianie ostrości w czasie powiększania, ponieważ płaszczyzna papieru, na który rzucamy obraz, nie jest równoległa do płaszczyzny negatywu. Ostrość nastawiamy więc mniej więcej na 1/3 długości obrazu, licząc od brzegu bliższego obiektywowi, a następnie zmniejszamy na tyle otwór przysłony obiektywu powiększalnika, aby dzięki odpowiedniej głębi ostrości uzyskać obraz ostry na całej powierzchni papieru. Przy naświetlaniu powiększenia pamiętać należy jeszcze i o tym, że ta jego część, która jest bliżej obiektywu (dół budynku), będzie z tego powodu podlegała nieco silniejszemu naświetlaniu niż pozostałe części obrazu. W celu uniknięcia nierównomiernego zaczernienia powiększenia należy tę część obrazu lekko przesłaniać w czasie naświetlania, aby wyrównać warunki ekspozycji na całej powierzchni.
Przy silnym zbieganiu się linii na negatywie zdjęcia, efektem prostowania ich w czasie wykonywania powiększenia może być wyraźne zwężenie (wyciągnięcie) całego budynku, fałszujące jego prawdziwe proporcje. Należy o tym zjawisku pamiętać i nie traktować „prostowania” linii w powiększalniku jako środka załatwiającego automatycznie wszystkie problemy.
„Prostowanie” nie jest wymogiem kategorycznym. Wielu fotografików uważa to za zabieg zbędny i publikuje takie zdjęcia z „walącymi” się ścianami. Dodajmy, że taki pogląd podzielają z konieczności filmowcy: zdjęć filmowych nie sposób prostować.
Leave a reply