Drugą kategorię wad przesuwu błony stanowią te, których skutki można spostrzec dopiero po wywołaniu negatywu. Na pierwszym miejscu wymienić należy charakterystyczne rysy biegnące wzdłuż błony, tzw. druty telegraficzne (patrz fot. 15). Na negatywne będą one miały postać ciemnych, a na pozytywie jasnych linii.
Nałożenie się szeregu zdjęć na siebie – to efekt całkowitego zatrzymania się błony, o czym możemy nie wiedzieć i fotografować spokojnie dalej, migawka bowiem i licznik pracują normalnie. Wówczas wszystkie kolejne zdjęcia wypadają na jednej klatce (fot. 16). Jeżeli natomiast przesuw błony jest nierównomierny, tzn. za każdym razem przesuwa się ona o inny odcinek, ale zawsze mniejszy od normalnego rozstawienia kolejnych klatek, wówczas mamy do czynienia z częściowym nakładaniem się zdjęć na siebie.
Jakie są przyczyny wymienionych wad przesuwu błony w aparacie? Trzeba rozpatrzyć je kolejno. Nadmierny wzrost oporów przy przewijaniu błony po zdjęciu może wskazywać na zatarcie się mechanizmu z powodu niedostatecznego nasmarowania lub też dostania się do niego jakiegoś obcego ciała. Niekiedy może nastąpić rozregulowanie, rozluźnienie poszczególnych elementów współpracujących ze sobą, odkręcenie się jakiejś śruby łub po prostu zużycie. We wszystkich tych wypadkach aparat należy oddać do specjalistycznego warsztatu, który usunie te wady.
Najczęściej jednak raptowny wzrost oporów spowodowany jest zacięciem się iilmu, bądź wskutek uszkodzenia perforacji, bądź wskutek wad kasetki. Trzeba w ciemni otworzyć aparat, wyjąć błonę, sprawdzić stan perforacji i pracę kasetek, schować wszystko do światłoszczelnego pudełka i przyjrzeć się aparatowi w świetle. Po znalezieniu przyczyny zacięcia i usunięciu jej, zakładamy w ciemni z powrotem błonę. W ten sposób nie zmarnujemy sobie już zrobionych zdjęć.
Leave a reply